Apel do rodzica


Dlaczego rodzice coraz częściej wyręczają dzieci?
Nie macie wrażenia, że to zjawisko obserwujemy częściej, niż kiedyś?
 Dobrze pamiętam  czasy, kiedy sprzątanie mojego pokoju należało do mnie, zakładanie butów również a samodzielne jedzenie przybliżało do "dorosłości".  (Pamiętacie imieniny cioci i oddzielny stół dla dzieci?)
 Nie przypominam sobie, żeby mama lub tata, biegali za mną z łyżeczka kaszy, czy z kotletem na widelcu. Patrząc wstecz i obserwując moich rodziców, wychowanie wydaje się być "bułką z masłem".


I tak zbliżamy się do sedna, dlaczego MY- rodzice tak bardzo staramy się zatrzymać rozwój naszego dziecka? Nie pozwalamy mu dorosnąć? A może pozwalamy tylko nie zauważamy, że idzie on w złym kierunku? 
  A może nie umiemy inaczej ?
 "W końcu nasze dziecko jest jeszcze takie malutkie - samo sobie nie poradzi.. " - To my musimy pilnować żeby zjadło; to my wiemy kiedy jest ono głodne, dlatego nawet, jeśli mówi nam, ze nie chce więcej jeść, to nasza w tym rola aby uświadomić mu ze jest inaczej... 
Wynikiem tego, jest gonitwa za dzieckiem z widelcem w ręku, albo dokarmianie go ukradkiem w piaskownicy. 
Rodzic wie lepiej -zapamiętaj to dziecko. 

Takim sposobem zataczamy błędne koło zależności miedzy rodzicem, a dzieckiem. 
Z jednej strony, chcemy samodzielności naszego dziecka, tego by rozwijało sie prawidłowo, rozumiało nas, słuchało, a z drugiej ograniczamy jego samodzielność. 
ALE...
Nie możemy ograniczać i wymagać jednocześnie.  

Sprzątanie, jedzenie, zabawa, odpoczynek to prawa, ale i obowiązki dziecka. 
Nie zapominajmy, że te dwie rzeczy musza iść w parze. Jeśli będziemy wyręczać dziecko we wszystkich czynnościach, nie oczekujmy, ze bedzie ono samodzielne. Jeśli wiemy, że umie ono jeść samo, to pozwólmy mu te umiejetność kontynuować. 
Ułatwmy sobie życie ucząc dziecko robić podstawowe czynności we własnym tempie, na początku trochę niezdarnie, ale z biegiem czasu to sie zmieni. Zachęcajmy je do tego. 
Dlaczego chcemy mieć we wszystkim swój wkład, ciagle, nieustannie?
 Czy na pewno, jesteście przekonani, ze chcecie zrobić z własnych dzieci "inwalidów społecznych"? 
Wasz potomek w końcu dorośnie, zrozumie ze jako jedyny nie umie sznurować butów i trzymać widelca, rozlewa zupę na boki... 
Czy bedzie mu łatwiej? 
Czy przyjdziecie mu na pomoc? Na każda pomoc? W środku dnia? Czy nadal będziecie wyrozumiali i z pokora zawiazecie 10 latkowi buty? Założycie czapkę i nakarmcie nastolatka? 
Przekłamane obrazy powstają dlatego, ze lepiej obrazują istniejąca sytuacje. Tylko w jasny i prosty sposób pokazują problemy współczesnych rodziców. 
Nie jest łatwo wychować, prawda? To dlaczego jeszcze to sobie utrudniamy?

Komentarze

Popularne posty