Pierwszy lot z dzieckiem - wrażenia i kilka wskazówek


Długo mnie nie było, dlatego postanowiłam zebrać resztki sił i cała motywacje, bo chęci zawsze są i skrobnąć posta odnośnie wakacji i podróży z małymi dziećmi. 

Moje dziecko niedawno skończyło 2 latka i dopiero teraz postanowiliśmy wyruszyć z nim, w jego pierwszą podróż samolotem.
Część z Was zapyta- Dlaczego tak późno? Ludzie jeżdżą z mniejszymi dziećmi;
Część, złapie  się za głowę i pomyśli- "po co? Po co ciągnąć dziecko tak daleko? I tak nie będzie pamiętać tej podróży, a Wy rodzice umęczycie się, nie wspominając o innych pasażerach lotu i podróżujących.
Muszę się zgodzić zarówno z jedna częścią z Was, jak i drugą. 
Tak na prawdę są to nasze trzecie wspólne wakacje, pierwsze poza granicami kraju. 
W poprzednich dwóch latach odpoczywaliśmy w Polsce.



Pierwsza podróż Tymonka odbyła się, jak miał niecałe cztery miesiące i wyruszyliśmy pod namiot, wraz z dobrymi przyjaciółmi. Podejrzewam, ze moje dziecko było najmłodszym uczestnikiem campingu, to tez dochodziły mnie takie słuchy😅
Jeżeli interesuje Was ten temat koniecznie dajcie znać, a post w tym temacie pojawi się niebawem.

Wracając do wątku na temat podróży samej w sobie, czyli przemieszczania się między punktem A, a punktem B; nie jest to dla mnie wielki problem, jednocześnie nie twierdzę, że problemu nie ma.
Często wydarzenia się po prostu "dzieją" i nie mamy na nie wpływu: gorszy dzień, choroba dziecka, strach, rzeczy, których nie możemy przewidzieć. Wydaje nam się, ze dziecko nie wytrzyma długiej drogi, a tu "pstryk" zaskakuje nas swoją dojrzałością lub odwrotnie, nasze oczekiwania i pozytywne nastawienie stają się snem, a jedyne na co możemy liczyć to wzrok rozwścieczonych osób podróżujących razem z nami.
Bez względu na to ile będziemy się przygotowywać i co będziemy planować, zapamiętajmy jedno: lecimy z dzieckiem, a ono jest nieprzewidywalne.
Nie myślmy zatem zbyt długo, zaufajmy intuicji.


Nasz pierwszy lot przebiegł na 5.
Zaskoczyło mnie własne dziecko, a to pozwoliło mi utwierdzić się tylko w tym, ze z tymi małymi istotami, nigdy nic niewiadomo☺️.
Lot trwał trzy i pół godziny, uważam to za bardzo długo, zważywszy na to że pierwsze loty powinny być krótsze, tak przynajmniej radzą "specjaliści" z internetu..
My zdecydowaliśmy się na lot dłuższy, a to z tego względu, ze chciałam odwiedzić Cypr. Zależało mi również na ciekawym kompleksie, jak i na pewnej pogodzie.
Nie będę Was oszukiwać, chciałam poleżeć na leżaku, pić napoje z parasolką i cały dzień bawić się w wodzie z dzieckiem. Wybór padł na tą uroczą wyspę, z czego jestem bardzo zadowolona.

Jak się przygotowałam do pierwszego-lotu samolotem z dzieckiem?
Najważniejszą kwestią były dla mnie godziny wylotów. W grę wchodziły albo godziny popołudniowe, czyli godzina drzemki mojego dziecka, albo godziny wieczorne, czyli godziny w których moje dziecko kładzie się spać.
To był strzał w dziesiątkę.
Są sytuacje, w których jest jedna godzina wylotu, ale jeśli mamy wybór to warto skorzystać z opcji wyboru.  Wspominam o tym dlatego, że warto "wstrzelić" się w godzinę drzemki dziecka, pozbędziemy się wtedy niepotrzebnego stresu i zastanawiania się "jak to będzie na pokładzie"; a jak będzie płakało? Co mam nim robić?".
Nasz wylot zaplanowany był na 15.50, natomiast drzemki wypadają na godzinę 13... Mieliśmy trochę zawirowań związanych z przemieszczaniem się po lotnisku, wszędzie kolejki, wiadomo, znieczulica, brak empatii itd. Wy to wszystko dobrze znacie.
Tymon był już przemęczony i zupełnie go rozumiem. mimo, iż nie sprawiał dużego zamieszania, marudzenia nas nie ominęły.
Jak tylko wsiedliśmy do samolotu, najciekawsza rzeczą okazała się być płytka zamykająca okno oraz stoliczek przymocowany do siedzenia przed nami- "w końcu to jest totalnie fikuśne".
 Szał zamykania i otwierania okienka nie trwał długo, około 10 minut, ale zdążyło to już zdenerwować Panią siedząca przed nami. Dosyć szybko?
Czy tylko mi się wydaje?
Dodam dla usprawiedliwienia, ze Tymek robił to bardzo delikatnie. Gdy tylko samolot zaczął kołować, dałam mu smoczek i zdjęcia to oglądania na telefonie ( wcale nie będę tego przed Wami ukrywać). Dźwięk włączonego silnika, sprawił, że moje dziecko zasnęło. Na całe 3 godziny😀
Brawo synu.

Chwała planowanym drzemkom🙏🏻

Droga powrotna wyglądała bardzo podobnie. Mimo, iż syn usnął godzinę później nie "siał zamętu". Nie pozwoliłam mu przechadzać się po samolocie, bo wiedziałam, ze gdy mu na to pozwolę, to podróżom nie będzie końca. Nie stawiał dużego oporu, co napełniło mnie dumą😻Usnął chwile później(lot powrotny odbył się o godzinie 22).

A teraz kilka faktów i wskazówek odnośnie podróżowania samolotem z dzieckiem:

- Bądź przygotowana na kilka ewentualności, które mogą Was spotkać  na pokładzie:
Weź kilka niedużych zabawek, które lubi Twoje dziecko; książeczkę, kolorowankę. Na odprawie celnicy nie robią żadnych problem odnośnie ilości jaką przewozicie.
Bądź przygotowana też multimedialnie; nie pochwalam podawania dziecku telefonu przy każdej możliwej okazji, ale są sytuacje w których świnka Peppa potrafi "uratować życie".
Życie nie tylko rodziców ale i współuczestników lotu;pamiętajcie ze nie lecimy sami i bądźmy wyrozumiali. Nie oczekujmy empatii, jeśli sami jej nie okazujemy.

Mała podpowiedź: polecam ściągnięcie na telefon aplikacji Netflix ( o ile macie tam konto) można pobrać odcinki ulubionych bajek, które działają w trybie samolotowym😉

- Jeśli istnieje, choć cień szansy na drzemkę w samolocie, spakujmy ulubiony koc i poduszkę dziecka.
- Na zatkane uszy najlepiej działa smoczek, picie ze słomki, żucie gumy albo jedzenie żelków.😉

- Nie miałam problemów przy odprawie z wniesieniem na pokład jedzenia dla synka. Mieliśmy 2 słoiczki, obiadek w termosie, kilka musów, paczkę kaszy.

Jedynie strażnik kazał otworzyć termos i przebadał jego zawartość. Jak? Do małego, plastikowego pojemnika nałożył łyżeczkę obiadku i zabrał do analizy.

- Przewieźliśmy również sporo pieluszek, tych do kąpieli jak i zwykłych, czego trochę się obawiałam  bo słyszałam, że można tylko tyle sztuk ile trwa lot. Dodam, ze lecieliśmy tylko z bagażem podręcznym bez rejestrowanego.
- Jeśli chcecie wziąć w podróż  wózek, najpierw musicie go zarejestrować w kolecje w której rejestrujcie bagaż główny, wyjątek stanowią małe wózki, których wymiary po złożeniu mają podobne do bagaży podręcznych.

Podróżujmy, nie nastawiajmy się negatywnie, wybierzmy krótszy lot i bądźmy kreatywni w podróży.
Pomyślmy o innych podróżujących i bądźmy realistami, nie każdy kocha dzieci a już na pewno nie każdy kocha nasze dziecko.

Komentarze

  1. moje doświadczenia z pierwszego lotu są dość traumatyczne ale wiem już jak na przyszłość się przygotować

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty