Każde dziecko MUSI to mieć?


Jeśli czytacie regularnie moje posty, to dobrze wiecie, że jestem przeciwniczką wszelkich: MUSI;POWINNO;KONIECZNIE;KONIEC I KROPKA;NALEŻY;NAJWYŻSZY CZAS..itp..


Nikt i nic nie zmusi Cię do niczego, jeśli samemu nie uświadomisz sobie, że tak trzeba. Wszystko przychodzi z czasem i jest wyznacznikiem pewnych sytuacji i tego, że dorastamy, a to robimy całe życie. 


Pamiętam, że robiąc wyprawkę dla mojego dziecka, byłam sceptycznie nastawiona do wielu rzeczy, a szczególnie reklamowanych nowości,  wspomagaczy snu i zasypiania itp. Oczywiście jako młoda mama, skusiłam się na kilka. 
Nie szalałam jednak z zakupami i teraz wiem, że niektóre rzeczy zostały kupione za późno. Nie dlatego, że o nich nic nie wiedziałam, czy zapomniałam, tylko dlatego, że uznałam, iż są niepotrzebne, a krążące o nich historie to "bajki".

O jakiej 'bajce" myślę?
"Mam swój kocyk"
"Mam swoją przytulankę"
Nie rozstaje się z nią; jest dla mnie ważna; uspakaja mnie; przypomina dom; dodaje odwagi; czuje się pewniej.

Ta bajka, to jednak nie bajka i przekonuje się powoli, że prawie każde dziecko powinno/musi mieć swoją własną "przytulankę".
Swój zapach na wynos.
 Swój dom w swoich rękach.
Swoje bezpieczeństwo w małym przedmiocie.
Okazuje się, że niektóre zabawki mają zbawienną moc, a ich obecność znaczy dużo więcej niż nam się wydaje.
 Nie przypuszczałam, że tak może być w przypadku mojego dziecka i sądziłam, że "zapachowe" pluszaki to mit.

Możecie się dziwić, bądź nie, ale osiołek z którym śpi mój syn oznacza jedno - spokój i odpoczynek.
Moje dziecko, jak tylko idzie spać, szuka osiołka, poproszony, przynosi go, przytula i zawsze do usypiania bierze go do rąk.
Uspakaja się przy nim i wie, że jak mu go daje, oznacza to tylko jedno - sen.
Zabieramy go w podróże.
To taki nasz talizman, szczególnie teraz, gdy Tymon pójdzie do żłobka.

Uff.. co za radość, że mamy Osiołka( tak należy mu się duża litera).
Jak to dobrze, że moje dziecko ma zabawkę, którą pokochało, którą w chwili zwątpienia i tęsknoty może przytulić.
Nie tylko On będzie spokojniejszy, ale ja również.

Zmieniam zdanie, zmieniam poglądy - dajcie dziecku wybrać ukochaną zabawkę. Dbajmy o nią, pokazujmy, że jest dla nas ważna. To obustronna korzyść.
Uczymy dziecka pewnego rodzaju troskliwości, wyrażania uczuć, poprzez przytulanie i okazywanie emocji.
Takie proste rozwiązanie, a jakie istotne i potrzebne.






Komentarze

  1. Mój Synek także ma swoją przytulankę, białego misia, którego nazywa pieszczotliwie "Dzidzi":) Towarzyszy nam dosłownie wszędzie i jest prany co najmniej dwa razy w tygodniu :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziałam, ale teraz już wiem, że dzieci często potrzebują takich :"swoich" rzeczy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty