Czego nie lubię?


Robaków
Glist
Niezdecydowania
Braku empatii
Chamstwa
Krętactwa 
itp..



Dziś jednak nie o tym..

Dziś napiszę Wam czego nie lubię w wychowywaniu dziecka.
Temat drażniący?
Szokujący? 
Spokojnie, nie będzie tak źle:) 


Chciałam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami, kiedy to, wstając rano, robiąc pewne, powtarzające się czynności, jedne mnie napawają szczęściem, a o innych nawet nie chce mi się myśleć. 
Pierwszą rzeczą na mojej liście jest wszechobecny piasek z piaskownicy...
Z butów, z foremek, wiaderka, w pampersie, w spodenkach... itd... Wrrr...

Kolejną rzeczą, której nie lubię to wracanie z placu zabaw z płaczem.. a konkretnie płacz syna wynika z jego niechęci opuszczania tegoż miejsca... Pamiętam, bardzo dokładnie, co sobie myślałam o dzieciach i ich rodzicach, którzy z płaczem opuszczali place zabaw..
"Jeju, nie potrafi wytłumaczyć dziecku, że musi już opuścić to miejsce?"
Odkąd mam swoje dziecko, "widzę" pewne rzeczy i problemy w zupełnie innym świetle. Jasne, zdaje sobie  sprawę, że Tymek jest jeszcze mały i nie rozumie wielu spraw i żadne tłumaczenie na niego nie działa.. Jednak próbuję i na szczęście powracający płacz z placu zabaw zdaje się być coraz rzadszy. Myślę, ze wynika to głównie z tego, że mój mały człowiek przekonał się o powtarzalności super zabawy i tym, że jeśli dziś wyjdzie z piasku, to jutro również do niego wróci itd. 

Bałagan.
Odwieczny wróg każdego pedanta. Ja nim nie jestem, ale chaos doprowadza mnie do bólu głowy, braku chęci, rozdrażnienia i zdenerwowania. 
Z dziećmi (opieram się na własnym doświadczeniu) jest tak, że gdy na bieżąco czegoś nie zrobisz,to bałagan i chaos Cię pokonają. Staram się odkładać zabawki na miejsce, choć czasami zupełnie mi to nie wychodzi, bo akurat są inne, ważniejsze rzeczy do zrobienia. I tak właśnie powstaje bałagan. 
Chcesz dobrze, a wychodzi jak zawsze. Pewnych rzeczy nie da się kontrolować. 
Czasami wydaje się, że to dzieci potrafią wyprowadzić z równowagi, jednak zazwyczaj to nasze przyzwyczajenia są tego następstwem.
Rankiem kawa i gazeta?
 Spokój,
 cisza,
 zaplanowane spotkanie,
 porządek...
Z dzieckiem nasze przyzwyczajenia musimy często modyfikować.... Niekiedy wynikiem tego jest chaos, zdenerwowanie, brak sił.. z drugiej strony, zaczynamy dostrzegać inne, może bardziej wartościowe rzeczy??


Wspominałam Wam o spacerach i placu zabaw.. U nas wygląda to tak: wstaje rano, zaparzam pachnącą kawę, dolewam ciepłe mleko, które wcześniej udało mi się zagrzać... Tymek zajmuje się sobą.. Taaaa..... U nas wygląda to troszkę inaczej.. :)

Najlepszym przyjacielem rano jest koktajl, który kocham głównie za jego szybkość w przygotowaniu, smak jest na drugim miejscu.
Tymon wstaje, przynosi mi buty, co w jego odczuciu znaczy: "Ubieraj się, wychodzimy"
Ciągnie mnie za rękę i puka w drzwi.. Pewnie domyślacie się co to oznacza?:)

Moje dziecko kocha spacery i place zabaw! Biega, wspina się, zbiera kamyki i kocha przebywanie na świeżym powietrzu. Ja też... Ale... Ubieranie, rozbieranie, ubieranie i rozbieranie... I tak przynajmniej 6 razy dziennie, przyczynia się do zmęczenia pod koniec dnia:)
Nie jest to rzecz, której tak do końca nie lubię .. Nie lubię ich wtedy, gdy zwyczajnie mam dzień "Nie chce mi się".
Każdy tak ma i jest to zupełnie normalne.. Jednak mając dziecko, nie masz czasu rozmyślać i zastanawiać się "Och nie chce mi się, co by tu robić... chyba nic.. wezmę batona i wracam do łóżka"
Cała ta sytuacja ma kilka plusów, bo gdy patrzysz na to Dziecko, które przynosi Ci tego buta i wiesz, że ono tak bardzo chce wyjść i gdy widzisz tę jego radość, podczas zabawy to wiesz, że dobrze zrobiłaś. Leżenie w łóżku to byłaby wielka pomyłka.. (Synu, pozwól mi się chociaż ubrać).

Myślę, że każdy rodzic wychowanie widzi inaczej.
Dostrzega jego trudności w innych aspektach.
Tak serio... to co opisałam, to żadne trudności.. to zwyczajna codzienność w każdym domu..
To tylko małe rzeczy, z których za kilka lat, a nawet już teraz, będę się śmiać..
Zwykłe czynności każdego rodzica, tak banalne, że w momencie się do nich przyzwyczajamy, choć widzimy to, że zmieniają nasz dotychczasowy schemat dnia. Nie zawsze da się je lubić.. Jednak z biegiem czasu pokochamy to.. Będziemy do tego tęsknić..

Każdego ranka jest podobnie, przewidywalnie a jednak odrobinę inaczej. Niech tak zostanie.
Niech nic się nie wydarzy.
Niech będzie spokojnie, swojsko, bezpiecznie.
Synu, przynoś mi buty i pukaj w drzwi.










Komentarze

  1. Cóż za ciepły post 😍 pięknie ujęte. Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Super post :) Mój Maluszek jeszcze nawet nie siedzi, a już momentami jest taki bajzel w domu, że nie wiem sama jak się zrobił ;) Póki co jak tylko zasypia, to biegam po domu i odkładam wszystko na miejsce, wciąż kocham porządek, wiec jak mam okazję to porządkuje, ale jak jest zabawa z synkiem to mi nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty