Chcę odstawić dziecko od piersi, tylko jak???


Nie wiedziałam dokładnie, jak zatytułować tego posta, bo zależało mi na tym, by tytuł przedstawiał konkretną jego treść. Mam nadzieję, że się udało.
Na samym początku, zaznaczę, że piszę tego posta opierając się na własnych doświadczeniach i na doświadczeniach znajomych. Chcę również napisać, że żałuję, że już nie karmię, bo zwyczajnie mi tego brakuję. Oczywiście są ( a nawet jest ich wiele) zalet wynikających z tego, że odstawiłam synka od piersi, ale są również minusy. Wszystko postaram się rozpisać niżej.

Jak odstawić dziecko od piersi. Jak było u mnie?
 Miałam to szczęście, a może nieszczęście, że przyszło to bardzo naturalnie, a nawet spontanicznie. Właśnie to jest dobre określenie.. spontanicznie.. a dlaczego? Bo zanim się obejrzałam, już nie miałam pokarmu. Wszystko rozegrało się, dosłownie, w ciągu kilku dni. Szczerze, to myślałam, że będzie to dłuuugi i ciężki proces. 
Myliłam się. 
Nie twierdzę jednak, że w niektórych przypadkach może taki być.

Jak to się zaczęło?
Jeśli czytaliście posta o diecie niemowlaka tutaj,  to wiecie, że zaczęłam wprowadzać stałe posiłki około 5 miesiąca. Tymonowi strasznie się to spodobało. 
Po skończonym 6 miesiącu życia dostawał jeden posiłek stały, później doszły jeszcze kaszki, owoce. Ilość karmienia piersią w ciągu dnia znacznie się zmniejszyła. Karmiłam 2-3 razy dziennie i w nocy. Z kolejnymi miesiącami było podobnie.
Syn, tak się rozsmakował w obiadkach i deserkach, że mleczko z piersi, nie było już dla niego atrakcją. Jadł raz dziennie i raz w nocy. W kolejnych miesiącach (koło 8) zauważyłam, że przestaje się najadać moim mlekiem. Mam na myśli to, że chwilę zaczął jeść, trwało to około 2- 3 minut i koniec. Za chwilę głodny. Tym sposobem doszłam do rozwiązania, które nazywa się MM, czyli mleko modyfikowane. Nie mogłam przecież pozwolić, aby moje dziecko było głodne, a kaszki przez cały dzień, to niezbyt dobry pomysł. 
Mleko posiada wiele witamin potrzebnych do prawidłowego rozwoju dziecka i nie wyobrażam sobie, że mogło by go zabraknąć.
(Mój syn początkowo bardzo niechętnie sięgał po sztuczne mleko. Wypluwal je, albo w ogóle nie chciał wziąć smoczka do buzi. Z Babilon przeszłam na NAN optirio. Jadł lepiej. Dawałam mu odrobinę na przemiennie z kaszką robioną na mleku mm. I jakoś " poszlo". Dziś bez większych problemów je mleko.) 

Z dnia, na dzień pokarm z piersi uciekał i było go coraz mniej. Karmiłam już tylko w nocy, ale w pewnym wieku powinno zrezygnować się z nocnego dokarmiania. Liczyłam, że gdy odstawię synka w nocy to będzie przesypiał całą noc, ale niestety nadal się budzi (raz). 
Tym sposobem z "kraników" mleczko przestalo lecieć.  
U moich koleżanek było bardzo podobnie, choć im udało się karmić do 12 miesiąca życia ich dzieci. 
Szczerze Wam powiem, że nastawiałam się, na płacz, szukanie cyca, ciągnięcia za koszulkę, bóle piersi itd.. A tu, obyło się bez większych nerwów i płaczów. Muszę jednak zaznaczyć, że w całej mojej historii związanej z karmieniem piersią nie " cierpiałam" na tzw. nawały pokarmowe. Zdarzyło mi się tylko raz cierpieć z powodu "zatoru pokarmowego", który został dosyć szybko"rozwiązany".  
Myślę, ze każda z nas będzie miała inne doświadczenia, całkiem podobne lub zupełnie różne, ale jedno jest takie samo, wszystkie kiedyś, w końcu musimy odstawić dziecko od piersi. 
A teraz małe podsumowanie:

Co spowodowało zaniknięcie pokarmu:
-rzadsze przystąpienie dziecka
-krótkie ssanie dziecka
- zainteresowanie dziecka innym pokarmem
- brak zainteresowania dziecka piersią (choć przy zasypianiu chętnie ja brał)
- mniejsze spożywanie wody/napojów

Tak jak wspominałam wcześniej, to że nie karmię wcale nie ułatwia mi "sprawy".
Minusem jest np. trudność w usypianiu w ciągu dnia. Może niedokładnie to ujęłam, bo to nie jest bardzo trudne, ale swego czasu dawałam synkowi pierś i "po sprawie". Wyciszał się, uspakajał i zasypiał. Mleko było zawsze dobre, świeże i podgrzane. Najlepsze jakie mogłam mu zaoferować.
Nie musiałam go kupować i wydawać pieniędzy, (o wydatkach będzie inny post);Martwić się czy jest za ciepłe, za zimne i czy wszystko jest dokładnie umyte ( butelki, smoczki). 
Jeśli macie jeszcze pokarm, macie go dużo, to może warto chwilę zaczekać. Dokładnie przemyśleć decyzję? 
Jeśli jednak jesteście zdecydowane, mam nadzieję ze moją historia i kilka wskazówek choć odrobinę Wam pomogą:)

Komentarze

  1. Bardzo fajny post, ja mojej córki nie mogę odstawić liczy się tylko cyc i koniec, nie chce żadnego mm zastanawiam się czy nie karmić do roku i już nie wprowadzać mieszanki. Napisałaś w poście ze usypialas synka w dzień piersią u mnie jest tak samo i na noc również daję piers do spania, możesz mi powiedzieć jak teraz radzisz sobie z usypianiem gdy już nie karmisz? Bo u mnie odstawienie wiąże się z nauką samodzielnego zasypiania:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jestem w trakcie pisania posta na temat mojej"ciekawej historii" z usypianiem:) Teraz już nie jest tak prosto. Jesli moje dziecko jest zmęczone, to wystrczy, że położę się obik, dam smoczka i on bierze moją rękę i usypia. Natomiast często usypiam go w wózku, pożniej przenoszę do łóżka.

      Usuń
    2. Ale w wózku w gondoli? Czy w spacerowce?

      Usuń
    3. Obecnie w spacerówce, lub na łóżku. Zapraszam już jest post w tym temacie.

      Usuń
  2. Moja Martyna ma 1,5 roku i ciągle woła. Niestety zasypianie też się wiąże z "cycy" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja koleżanka kiedyś powiedziała swojej córce,że cycuś jest bardo chory i musi odpoczywać. Mówiła tak co jakiś czas. I sama była mega zdziwiona jak córka szybko odstawiła się. Myślała, że to jakaś bujda..Byłam nawet świadkiem tej sytuacji i faktycznie agatka popatrzyła, popatrzyła i poszła do zabawek. Oczywiście to wymaga też czasu.

      Usuń
  3. Ja też usypiam piersią, ale najgorsze jest to że nie mogę odejść od syna bo zaraz się budzi i szuka już mnie to dobija bo wieczorem muszę iść spać razem z nim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam to samo!!! Szczególnie w dzień. Kolejny post będzie właśnie o usypianiu. A ile ma synek miesięcy?

      Usuń
    2. Rany julek myślałam że tylko ja mam ten problem, jak sobie z tym poradziłas? A może zaakceptowalas? Czekam z niecierpliwością na post o tym temacie

      Usuń
  4. Ciekawa jestem jak będzie u mnie :) Świetne posty Kochana, choć brakuje mi Ciebie na YT :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:):) Już niedługo sama się przekonasz jakie to piękne uczucie. Tylko w razie pierwszych niepowodzeń, proszę się nie poddawać. Może kiedyś wrócę, a do Ciebie zaglądam jak tylko mam chwilę.. I trzymam te kciuki, trzymam mocno!!!!!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty