Prywatna położna, czy prywatny pokój? Co wybrać?

Pomysł na tego posta przyszedł mi do głowy dosyć nieoczekiwanie. Niebawem w rodzinie pojawi się malutka istotka. (Powiem szczerze, ze już nie mogę się doczekać, kiedy szwagierka urodzi. ) Całe zamieszanie związane z jej ciąża, przypominiało mi czas, kiedy to ja nosiłam pod sercem mojego synka. Pamiętam to oczekiwanie,  niepewność, jak to będzie... ; pisane w głowie scenariusze... 


Na samym początku, moich za i przeciw, muszę się przyznać, że z żadnej z opcji podanej w tytule nie korzystałam. I stąd też może wieczorne rozmyślania. Zastanawiałam się, jak teraz bym się zachowała, na co bym zwróciła uwagę, czego bym oczekiwała???

Dosyć długo zastanawialiśmy się nad tym czy nie wziąć prywatnej położnej.(szczególnie warto zastanowić się przy pierwszym porodzie). Wielu naszych znajomych skorzystało z takiej możliwości i każdy z nich bardzo chwalił tę "opcje".
Sama nie byłam do końca przekonana. Jestem typem osoby "wolę zrobić to sama". A dodatkowa, obca osoba na sali tylko dodatkowo by mnie stresowała.


 Prywatny pokój? Można było go rezerwować dopiero przed porodem, przyjęciem na oddział. Cena takiego pokoju to około 500 zł lub więcej(cena zależy od ilości dni).  Pokoje są super urządzone. I bardzo ładne. Z pewnością zagwarantowałyby komfort podczas pobytu w szpitalu. Osoba towarzysząca mogłaby nawet nocować ze mną w prywatnej sali!:) 

Co wybrać? Czy wybrać obie opcje? Cały poród kosztowałby wtedy około 3 tysięcy lub więcej...
Do czego doprowadziło mnie moje nocne dumanie? 
Z punktu widzenia osoby, która urodziła dosyć szybko i bez większych komplikacji i trudności położna byłaby zbędna. Jednak... miałabym gwarancje sali porodowej jak tylko zaczęły się skurcze. Kolejna rzecz: po narodzinach dziecka zapewne od razu położyliby mnie na oddziale, a tak niestety musiałam czekać na korytarzu... Polskie realia. 

To właśnie one przeważyły szalę na stronę prywatnego pokoju. 
Są czasem takie zdarzenia w życiu, które zapamiętujemy do końca życia. Z pozoru nieistotne, gdy spojrzy się na nie z perspektywy całego życia, a jednak zapadają głęboko w pamięć. 
W moim przypadku jest to wspomnienie, gdy leżałam na łóżku po porodzie, z ślicznym synkiem pod pachą. Maż robił zdjęcia i to były piękne chwile. Szkoda tylko, że na korytarzu... Wiem, że to nie jest tak bardzo istotne, ale dla mnie było to bardzo niekomfortowe. Chciałam mieć ciszę, spokój i być tylko we trójkę. Zamiast tego mieliśmy przechodzące co chwilę położne, innych ludzi, ekipę sprzątającą. Nie było w tym intymności, której wtedy potrzebowałam. 
Kilka godzin później dostałam pokój dzielony z inną młodą mamą. Cieszę się, że trafiłam na taką fantastyczną kobietę. Miałyśmy szczęście, bo tylko dwa pokoje z kilkunastu, były dwuosobowe.
Jeśli dla Was też priorytetem jest wygoda i komfort to zastanówcie się nad tym rozwiązaniem. Trzeba je rozważyć, bo nie jest to tania "impreza". Minusem prywatnego pokoju(oprócz kosztów) może być to, że jednak jesteśmy w tym pokoju same. Nie ma z kim pogadać itp. Dla mnie jednak byłby to raczej plus. Bo i tak ciągle ktoś u mnie był, a nasze rozmowy mogły być uciążliwe dla współlokatorki. 

W moim przypadku położna była zbędna jednak każdy poród jest inny i nie można generalizować. 
Jedne kobiety wybiorą położną, inne będą oczekiwać takiej opieki, bez konieczności dodatkowej opłaty. 
Jeśli  będę rodzić kolejny raz, rozważę opcję prywatnego pokoju.. A może wystrczy zmienić szpital?
Jakie są Wasze doświadczenia/plany związane z tym tematem??

Komentarze

  1. Przyjemnie czyta się Twoje wpisy, codziennie wchodzę i wypatruje czy pojawiło się coś nowego :-) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za przemiły komentarz:):) Pozdrawiam:*

      Usuń
  2. Ja rodziłam bez swojej położnej, bez swojego lekarza (bo on pracuje w prywatnym szpitalu, a ja rodziłam w wojewódzkim), bez swojego pokoju i naprawdę poszło szybko, bez problemu. Nie żałuję. Wolałam te pieniądze wydać później na dziecko i jego potrzeby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co szpital to inne historie. Ja też miałam to szczęście, że szybko poszło, ale gdybym miała się męczyć 16 godxin w takich warunkach to poród byłby traumą...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty